Publikacja: 4.03.2022
3 min.Przygotowanie gleby pod uprawę – jaką glebogryzarkę wybrać?
Jesteśmy pewni, że fakt, iż słonecznych dni jest już coraz więcej bardzo cieszy posiadaczy własnych ogródków. Nie ma w tym absolutnie nic dziwnego – błogie chwile na świeżym powietrzu są czymś, za czym każdy zdążył się stęsknić. Jak jednak wiadomo, wiosna wiąże się również z wieloma obowiązkami. Jednym z nich jest przygotowanie gleby pod uprawę – zatem jaką glebogryzarkę wybrać?
Krysiak.pl
Jesteśmy pewni, że fakt, iż słonecznych dni jest już coraz więcej bardzo cieszy posiadaczy własnych ogródków. Nie ma w tym absolutnie nic dziwnego – błogie chwile na świeżym powietrzu są czymś, za czym każdy zdążył się stęsknić. Jak jednak wiadomo, wiosna wiąże się również z wieloma obowiązkami. Jednym z nich jest przygotowanie gleby pod uprawę – zatem jaką glebogryzarkę wybrać?
Przygotowanie gleby pod uprawę
Warzywa i inne rośliny niestety nie będą rosły na każdej glebie. Podłoże musi być zadbane i prawidłowo nawożone, by ziemia mogła przynieść obfite plony. Właśnie dlatego, gdy tylko wiosna przyjdzie, należy poprawić jakość gleby. Te, które są zbyt zbite i gliniaste należy rozluźnić i polepszyć ich przepuszczalność – najlepiej zrobić to dodając gruboziarnistego piasku i stosując nawozy organiczne. Jeśli jednak gleba w Twoim ogródku wydaje się być zbyt lekka, dodaj do niej materię organiczną, która pozwoli na lepsze magazynowanie wody. Nie bez znaczenia pozostaje również jej pH – warzywa najlepiej rosną tam, gdzie odczyn jest zbliżony do obojętnego (pH w granicach 6,5-7,4). Jeśli okaże się, że jest ono zbyt wysokie, glebę należy zakwasić, czyli przekopać i wymieszać z kwaśnym torfem, ptasim obornikiem lub nawozem zakwaszającym. W przeciwnej sytuacji, gdy pH powinno zostać podniesione, najlepiej zwapnować glebę, czyli – podobnie jak w poprzednim przypadku – przekopać ją i wymieszać z odpowiednim nawozem. Podczas przygotowań do wiosny nie wolno zapomnieć również o usuwaniu chwastów.
Glebogryzarka – ratunek dla właścicieli ogrodów
Wiosną należy spulchnić ziemię. Jak większość właścicieli ogrodów wie, jest to praca, która pomaga utrzymać odpowiednią jakość ziemi. Spulchnianie polega na nakłuwaniu ziemi i jej przewróceniu, w wyniku czego naruszana jest jej wierzchnia warstwa. Dzięki takiemu zabiegowi do gleby może dotrzeć woda, powietrze i różnego rodzaju składniki mineralne. Powierzchnia staje się dzięki temu odżywiona i równa, a przy okazji są z niej usuwane chwasty i niekorzystne składniki. Ręczne przekopanie jest jednak działaniem zarówno praco-, jak i czasochłonnym, dlatego wielu ogrodników przyznaje, że unikają tej pracy jak ognia. Rozwiązanie problemu jest jednak dość proste – urządzeniem, które może okazać się niezastąpione podczas przygotowywania gleby pod uprawę jest glebogryzarka.
Jaką glebogryzarkę wybrać?
Podczas zakupu nowego urządzenia do ogrodu zawsze pojawia się jeden zasadniczy problem: jaki model wybrać? To zależy oczywiście od indywidualnych potrzeb kupującego. W przypadku glebogryzarki są dostępne dwie możliwości.
- Glebogryzarki elektryczne to bardzo bezpieczne urządzenia z silnikiem o mocy od 750 do nawet 2000 W. Urządzenia te pozwalają spulchnić glebę na głębokości około 20 cm – jedyne, czego potrzebujesz to zasilanie elektryczne. Ich ogromną zaletą jest fakt, iż są stosunkowo lekkie (ważą od kilku do kilkunastu kilogramów), a ponadto nie wydzielają spalin i szkodliwych toksyn.
- Glebogryzarki spalinowe są urządzeniami zdecydowanie cięższymi, o zróżnicowanej mocy i możliwościach, dlatego można je wykorzystywać zarówno na mniejszych, jak i większych terenach. Napęd spalinowy jest głośniejszy, ale również zdecydowanie wydajniejszy niż napędzanie elektryczne. Ich głębokość robocza również jest większa – dochodzi nawet do 35 cm. Tego typu urządzenia są polecane dla firm ogrodniczych i osób, które muszą spulchnić teren o dużej powierzchni.
Prace w ogrodzie bywają przyjemne i satysfakcjonujące, natomiast ręczne spulchnianie gleby raczej nie należy do grupy lubianych czynności. Zakup odpowiedniej glebogryzarki może nie tylko oszczędzić czas, ale i sporo nerwów.
Udostępnij: